W paryskim metrze dziennikarze znaleźli kiedyś napis -Eric Clapton jest Bogiem - i jeżeli chodzi o muzykę to chyba prawda ,nikt nie potrafi wydobyć z kilku pozornie prostych dźwięków tyle piękna ekspresji i uczuć .Gitarzyści używają wielu technik doskanalą się w szybkości i ....... nic , jak to mawiał Zdzichu Maklakiewicz -NIc się nie dzieje - Clapton po prostu gra muzykę ... on jest muzyką .....
Thats all !!
Dla mnie osobiście to jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) gitarzysta na świecie. Gusta są różne, różne są również kryteria, ale tak, czy inaczej to IMHO Clapton zawsze, podkreślam zawsze będzie jeśli nie najlepszym to pozostanie w czołówce (razem z kilkoma innymi, ot, choćby wymienić tu nieodżałowanego Stevie Ray Vaughan'a) !!!
Wielka trójca: Eric Clapton, Jeff Beck, Jimmy Page (niegdyś gitarzyści The Yardbirds). Ale według mnie najlepszym gitarzystą wszech czasów jest bez wątpienia Jimi Hendrix.
O, nie. Page wogóle do mnie nie trafia (no, chyba, że płyta duetu z Coverdalem), Jeff Beck też niezbyt, a co do 'Heńka' to (wiem, że teraz narażę się wielu jego fanom, ale nic to) to choć miał niewątpliwie 'to coś' to uważam, że był najbardziej przereklamowanym gitarzystą świata.
Gdy Clapton usłyszał solo Hendrixa na scenie w Londynie upuścił gitarę z wrażenia. Clapton jest Bogiem i był jednym z moich ulubionych gitarzystow jak grał w Cream i Blind Faith; jednakze Hendrixowi to moze gitare stroić najwyżej. Jimi jest z innej galaktyki.
Według mnie bardziej przereklamowany jest Slash. Jimiego teraz mało kto slucha