Poszukując najnowszego filmu reżysera którego pewnie nie prędko nauczę się wymawiać imię i nazwisko, stwierdziłem, że poczekam spokojnie na jego nagrodzone dzieło w Cannes i przyjrzę się z lekka jego karierze reżyserskiej oglądając filmy nagradzane i zauważane na światowych festiwalach. I tak jestem na początku drogi, bałem się, że może nie przekona mnie, ale okazało się inaczej. Bo oto mamy coś całkiem nowego, a przecież posklejanego z codzienności. W tym filmie jest naprawdę wiele, nieszczęśliwa miłość, spędzanie czasu wolnego itd itd doszukać się można wiele i wiele. Jak widzę facet mógłby dokładnie zekranizować Prousta;p każdy tom po 100 godzin;p no ale dość żartów, idę dalej w podróż bo widzę, że to twórca z wielkim potencjałem, a na samym końcu przekonam się co takiego zaintrygowało w Cannes:)