Ten film to klasyczny przykład tego jak nie robić kontynuacji seriali czy filmów. Lynch sam nie do końca wiedział jak ma on wyglądać. Nagranie 5 godzin materiału i skrócenie później do 2 godzin filmów to potwierdza. Zabrakło Marka Frosta, aby wspólnie opracować lepszy film.
Fabuła filmu nie jest zaskoczeniem dla widzów serialu, bo o większości wydarzeń słyszeliśmy wcześniej w serialu. Wyróżnia się tylko rola Laury, która została zagrana bardzo dobrze. Cały wątek FBI jest zbędny, wystarczyło się skupić na wydarzeniach z Twin Peaks.
Moim zdaniem błędem było w ogóle zrobienie tego filmu, bo większość filmów czy seriali opowiadających o morderstwach polega na odkrywaniu prawdy o ofierze i o sprawcy. Tak też było w serialu. A w tym filmie pokazano to co już widzieliśmy w serialu, czyli nie ma nic odkrywczego.