Wystarczy obejrzeć uważnie moment podania szklanki i połowa jak nie 2/3 filmu się sypie.
Powiedz szczerze, zwróciłeś na to uwagę, czy sprawdziłeś dopiero po obejrzeniu fimu?
Po prostu oglądałem film nie gapiąc się co chwila w telefon jak aktualnie 80% społeczeństwa. Po co miałbym kłamać pisząc to na filmwebie? Nie mam, aż tak niskiej samooceny xd
Najpierw opisujesz jak to większość społeczeństwa ogląda gapiąc się w telefon, a ty należysz do tych 20%, a potem pytasz czemu miałbyś kłamać na filmwebie? Właśnie po to, by sobie podbijać ego!
Pisząc w ten sposób, wiedziałem, że dla niektórych może to być sprzeczne, ale czy my-ludzie jesteśmy aż tak prostolinijni i prości? Bazujemy na pewnych szablonach ludzi myśląc o nich schematami, bo tak jest szybciej i wygodniej. Nie wiem czy to jest 80%, a może jest to tylko 14%? Nie szukałem badań na ten temat, ot tylko rzuciłem taką frazę na podstawie własnych obserwacji. W całym komentarzu chodziło o to, że wystarczyło tylko uważnie oglądać, bo nie jest to ukryte, gdzieś w cieniu jednej z postaci czy w skrawku kadru, to czy jestem w 1/100 czy 99/100 nie ma znaczenia :) Ważny jest natomiast film, dlatego też dostał on ode mnie 4.5/10 za zbyt małą ilość fałszywych poszlak i ich słabą jakość, co znacząco burzy "zabawę" w oglądaniu tego typu filmu.
Ciężko byłoby nie zwrócić na to uwagi. To było takie prostackie i dosłownie podane dla widza, że aż wstyd.
No to brawo ty. O to chodziło reżyserowi że postać grana przez Nortona to żaden geniusz i można się było domyślić że to on za wszystkim stoi. No właśnie ale jak się ogląda nawet uważnie to nie jest łatwo wyłapać takie rzeczy
No dobra, ale po co mamy sie meczyc ogladajac to? Bez sensu. To, ze Miles to pozorant nic nie znaczy. Kiedy by znaczylo? Gdyby pokazali, ze Mona Lisa to fake i wygralby on - mimo falszu, narcyzmu, braku oczywistego geniusza, to mozna bylo wlasnie tymi slabymi kartami rozegrac piekny kryminal
Nie reżyserowi wcale o to nie chodziło. Wiem bo właśnie z nim o tym gadałem więc nie siej fermentu
jak ty twierdzisz że wiesz o co chodzi reżyserowi to wszystko ok ale jak to już nie? sure
Tylko że to nie jest kryminał, a jego parodia. "Wprawne oko" dostrzeże to najpóźniej w momencie powitania na wyspie. Chyba że będzie zbyt skupione by wypatrywać gdzie jest morderstwo i jakich poszlak nam reżyser użyje, ale wtedy proponuję sięgnąć po inny gatunek filmu.
Również to zauważyłem, od razu zwróciłem uwagę, jak w kolejnych scenach opisywali inną wersję (Taką, że Duke sam wziął szklankę). Pomimo tego, nie było wiadomo kto dokładnie stał za zabójstwem, ponieważ Andi dobrze odegrała swoją scenkę i to ona była podejrzana w tym momencie. Dopiero kilka minut później, jak "Andi" została "zastrzelona" byłem w 90% pewien, że to Miles stał za zabójstwem
dziwna opinia, zważywszy na to że 1nka sama w sobie też była banalną wydmuszką, więc 2 część w takim razie musi być za przeproszeniem debilna, co prawda jeszcze nie obejrzałem filmu, ale jeśli w komentarzach widzę powtarzające się, "2 razy słabiej niż 1 część" to po prostu aż nie chce się sięgać po ten tytuł
Sięgnij, sięgnij. Mi właśnie druga część bardziej podpasiła ze względu na bardziej współczesne realia. Wcześniejsza część jakby trochę bardziej starała się naśladować klasyki. Oba filmy są fajne i przyznam, ze sceny bywają naciągane ale taki jest ich urok. Mają być przedstawione lekko i z dystansem by nie przeżywać dramatu tylko dobrze bawić się przy seansie. A to, że coś zostało już wcześniej pokazane to wcale nie znaczy, że film jest słaby. Właśnie na tym polega zabawa, że autorzy dają wskazówki żeby chętni mogli pobawić się przy filmie w detektywów a potem mimo to i tak są zwroty akcji i imo satysfakcjonujące zakończenie. Chociaż masz już spojlery na własne życzenie więc jeśli film ci się mniej spodoba to może właśnie dlatego.
Jeśli nie posiadasz umysłu dzieciaka jak Givious, to mocno wątpię, aby ta średnio udana parodia kryminałów spodobała Ci się. Słaba gra niemal całej obsady. Zarówno Nortona (Miles) jak i Craiga (Blanc). Nie wspominając o reszcie. Jedynie Dave Bautista (Duke Cody) dość dobrze odnalazł się w tej słabej parodii kryminału.
Swoją drogą,chyba znalazłam pewien błąd logiczny... Skoro Miles zabił Andi, to jakim cudem nie wpadł na to że to nie ona tylko jej siostra? Znali się od dawna, pewnie wiedział o jej siostrze bliźniaczce...
jak się zdaje wysyłał co roku, nie wysłanie go tym razem - "no bo przecież nie żyje" - to jak przyznanie się do morderstwa, poza tym cała akcja z serwetką była przypadkowa, kilka godzin przed morderstwem nawet go nie planował, z kolei projekt pudła, wykonanie i wysłanie zlecił komuś wcześniej, co miał zadzwonić że halo centrala zmniejszcie liczbę zamówień z 5 do 4, tej piątej i tak nie będzie już ono potrzebne (?)
On wysłał to pudło wcześniej, niż Andi znalazła serwetkę. Kolejność była taka: wysłanie pudła - znalezienie serwetki i wysłanie maila - morderstwo - pojawienie się siostry w domu.
Film bardzo nie przewidywalny. Duke zabity przez Milsa. Brak motywu, dla nich Casandra przecież żyje. Próba zabicia Casandry przez Milsa. Brak motywu, przecież ma już jej chusteczkę.
Powiem więcej, znam osobę która wytypowała mordercę patrząc na obsadę filmu. Mimo wszystko film oglądało się przyjemnie, jednorazowa rozrywka na wieczór.
Na to samo od razu zwróciłem uwagę. Wcześniej było mówione, że każdy ma swoją szklankę. A ten nalewa drinka do swojej i podaje do łapy. I już wiadomo kto jest złym. I potem ta scenka, że niby on ją przypadkiem wziął :)
Też tak miałem. Było bardzo podejrzane. Tylko obaj wyglądali jakby ta podmiana szklanek była ustalona. Potem okazało się że jednak Duke zmarł, co mnie zdziwiło. Ale pod koniec okazało się, że to było po prostu kiepsko zagrane.
Wcześniej też się można zorientować, że coś jest nie tak po tym, jak Miles jest zszokowany pojawieniem się Andi na wyspie. Próbuje się też szybko dowiedzieć co na wyspie robi detektyw. Benoit sam podsuwa mu pomysł morderstwa + podmiana szklanek i to, że Miles ma przy sobie telefon zmarłego kumpla, a przecież używa tylko faxów.
Film fatalny, Craig fatalny, fabula o niczym. Tak jakby glownym powodem nakrdcenia tego filmu ba krytyka wodoru jako alternatywnego zrodla energii. Coz, po netflixie mozna sie wszystkiego spodziewac. Po świetnej "jedynce", tutaj to jakis dramat