bardzo retro, jednym słowem - anachroniczny. Sądzę, że tak dzieje się z filmami nazbyt "technicznymi". Miniaturyzacja sprzętu wraz z ludźmi i wstrzyknięcie tego wszystkiego w tętnicę Czecha, który chciał zdradzić Amerykanom pewną tajemnicę, ale go potraktowano... Słowem Bond w oparach s-f. Niestety, coraz bardziej razi mnie też gra aktorska z lat 60. (że nie wspomnę o wcześniejszych).