Film miażdżący widza lepką słodkością amerykańskiego idealizmu. Bzdury, bzdury, bzdury.....
Film przepełniony wartościami, które dla wielu ludzi doby XXI wieku przestały cokolwiek znaczyć. Znakomity, dający do myślenia, pozbawiony jakiejkolwiek bzdury...
O, juz tu byłem kiedyś.
Film obejrzałem jeszcze raz. Wrażenia podobne.
Więc po co oglądałem?? Dla tei małej laseczki. Hej!
Dokładnie. Przykre jak niektóre osoby płytko myślą. Film zdecydowanie daje do myślenia. Niekoniecznie należy skupiać się na fabule, gdyż może wydawać się dla większości nieprawdopodobna. Film został skierowany prosto do widza oraz skłania do refleksji nad swoim życiem - przede wszystkim nad swoim systemem wartości i postępowaniem. Każdy oglądający film powinien zadać sobie pytania, które dziadek zawarł w nagraniu, gdyż to jest tym (naszym) zadaniem, o którym mowa w filmie. I jak w komentarzu Kristy16 - trzeba tylko otworzyć serce, które pozwoli nam uzyskać ten bezcenny dar.
Warto jeszcze dodać cytat Alberta Schweitzer'a "Ten, kto ma odwagę sądzić samego siebie, staje się coraz lepszy."
Wcale nie taki głupi. Może prosty i nachalnie oczywisty, ale prawdziwy. Trzeba tylko otworzyć serce.
Oklepana historyjka dla niewymagającego odbiorcy. Zgadzam się z przedmówcą.........
może bzdury dla kogoś kto nie wie czym jest życie zwłaszcza te pozbawione wartości bo ten kto wie doceni ten film który wcale nie jest lukrowaną słodką historią ale prawdopodobnym życiorysem tych którzy zaczynali od zera wartość pracy przyjaźni pieniadza odpoczynku czy problemów nie przemijają niezależnie czy mamy wiek III pne XVI czy XXI (wystarczy siegnąc po apokryfy, nauki Platona Sokratesa czy Biblię). Mnie bardzo przypadła do gustu ta prawdopodobna historia, może trochę niepotrzebnie wplątano w to wątek chorej dziewczynki ale gdyby nie ona może nie dostrzeglibyśmy jeszcze jednej oczywistości - kruchości życia i tego jak wykorzystać każdą chwilę