Miałam bardzo duże oczekiwania co do tego filmu. Zawiodłam sie jednak bardzo. Po 25 minutach czekałam tylko na koniec. Gra aktorska fatalna! Na pierwszym planie miłość, w zamierzeniu pewnie namietna i spontaniczna, a co dostajemy? Dwojke ludzi ktorzy przez cale dwie godziny zachowuja sie jakby byli sobie obcy. Nie widac miedzy nimi zadnnych relacji. Ryan ciagle z ta sama mina, Emma przerysowuje, widac miedzy nimi ogromny dystans. Nic dziwnego, ze końcówka, ktora w zalozeniu pewnie miala byc wyciskaczem łez, wywolala u mnie ulge, ze w koncu dobiegl upragniony koniec! Na plus zasługują zdjecia i muzyka ktora byla naprawde dobra, ale niestety malo zroznicowana. Nuda. Nuda. Nuda. Interesujące zakonczenie i mysl przewodnia filmu. Szkoda, ze beznadziejnie wykonanie. Za co te nagrody? Zapewne za nazwiska ;) Nie polecam. Nie powrócę do tego filmu.
Właśnie skończyłam oglądać i niemal całkowicie się z Tobą zgadzam. Uwielbiam musicale, ale tutaj żadna piosenka jakoś szczególnie nie złapała mnie za serce, choć całość ładna. Tylko taka w sumie mdła. Zdjęcia i choreografie zdecydowanie na plus. Chemia między aktorami żadna. Tak jak piszesz- jakby byli sobie obcy. Zabrakło magii. Fabuła poszatkowana, chwilami nie wiadomo o co chodzi. Taniec w kosmosie sprawił, że oczy przecierałam. Patrząc na listę nagród spodziewałam się wielkiego "Wow!", a modliłam się o napisy końcowe.
100% prawdy. Mam takie same odczucia co do filmu jak ty. Nastawiłam się na naprawdę fajny musical i romatyczną opowieść dwojga zakochanych w sobie ludzi. Tymczasem Mia i Sebastian przez cały film zachowywali się jak całkowicie obcy wobec siebie. Nie było widać między chemii, namiętności oraz tego "czegoś". Film nie wywołał u mnie wzruszenia. Nie traktuję go jako wyciskacz łez, a pewnie taki miał być w zamierzeniu scenarzystów. Jak na musical także posiada ubogą ilość piosenek. Żadna mi nie pozostała w głowie i w pamięci. Jedyne plusy tej produkcji to są zdjęcia ujęć poszczególnych miejsc oraz scena końcowa,która została pokazana w bardzo ciekawi pomysł.
Zgadzam się w 100%.
Bardziej żenującym filmem tego typu jest chyba tylko "Mamma mia" z ex Bondem i szpetną blondyną ale tam przynajmniej sklecono jakąś durną fabułę z niczego. Tu scenariusza jest zwyczajnie brak.
Męczarnia straszna i jedno wielkie WTF.
2/10
100% racji dla ten film to porażka, choć jestem fanką musicali... dużo szumu o NIC!
Kurczę, a już myślałam, że to ja mam z tym filmem problem. Okropny! Nudny! Najlepszy chyba po to, aby przedwcześnie zasnąć.