Cudowne zakończenie... Z jednej strony pozostawia niesamowity, nieporównywalny z niczym innym niedosyt, a z drugiej - mimo braku słów, mówi wszystko... Słowa są bowiem całkiem niepotrzebne, kochające się osoby patrzą na siebie, widzą i wiedzą... I to wystarczy. Po prostu zapiera dech w piersiach. Niesamowity wręcz tercet: Blanchett, Mara i Haynes...